18 marca 2018

Jak mieszkała księżna Diana? Część II

Embed from Getty Images

Po drugiej stronie pokoju znajdował się kominek, jego marmurowy gzyms miał półtora metra wysokości. Przed nim stały naprzeciwko siebie dwie jasnozielone sofy z brzoskwiniowymi i żółtymi poduszkami [...]. 

Salon zapamiętałem jako miejsce oficjalnych rozmów, przyjacielskich pogawędek, toastów wznoszonych kryształowymi kieliszkami szampana. Szefowa zawsze witała przybyłych uśmiechem i otwartymi ramionami. Jestem pewien, że wielu gości, oficjalnych i nie tylko, miło wspomina to miejsce. Mnie jednak salon kojarzy się także z muzyką. Między dwoma gregoriańskimi oknami, z zasłonami ściąganymi do góry i wykończonymi lambrekinami, stał powiem stainway, fortepian księżnej. Często widywałem, jak z zamkniętymi oczami i odchyloną głową gra kilka taktów II Koncertu fortepianowego Rachmaninowa, który świetnie opanowała. Przesiadywała tam też samotnie w weekendy, gdy panował spokój, albo wieczorami po dniu pełnym wydarzeń, kiedy skończyła już pracę przy biurku. W ten sposób zatrzymywała się w biegu i odpoczywała. 

Embed from Getty Images

Salon znajdował się między jadalnią i pokojem dziennym. Umieszczone przy oknie drzwi prowadziły do jadalni, której purpurowa kolorystyka uderzała gości od wejścia. Pośrodku stał okrągły stół, przykryty obrusem sięgającym aż po dywan; otaczały go wyplatane krzesła z tapicerowanymi, purpurowymi siedzeniami. U sufitu wisiał kryształowy żyrandol z imitacją świec, a pod jedną ze ścian znajdował się, również nakryty obrusem, stół pomocniczy. Rano stały na nim toster elektryczny i podgrzewacz, a na nim dzbanek z chińskiej porcelany z gorącą kawą. Na śniadanie księżna jadała kromkę tostowego pieczywa pełnoziarnistego, połówkę grejpfruta i łyżkę miodu, a do tego piła czarną kawę bez cukru. Siadywała przy stole w białym szlafroku frotte, przeglądając poranne gazety, czasami w turbanie z ręcznika na mokrych włosach.

Embed from Getty Images

Pokój dzienny był stosunkowo mały, ale stanowił serce domu księżnej, która spędzała w nim większość czasu. Tam też ustawiała na półkach swoje ulubione rzeczy. - To pewnego dnia będzie sporo warte - mówiła, sięgając ręką do regału, stojącego za jej biurkiem, by wziąć porcelanowego królika z ulubionej kolekcji zwierzątek Herend, do której należały też słonie, lwy morskie, jednorożce, bażanty, koguciki i ryby. Stale je przestawiała i czasami przekładała na kominek [...].

Embed from Getty Images

Na ścianach wisiały zdjęcia baletnic - na pamiątkę jej pasji z dzieciństwa [...]. Lubiła oglądać próby angielskiego Baletu Narodowego i żałowała, że nie może być wśród tancerek, a na haczyku przy drzwiach na piętro wisiały za wstążki dwie pary różowych satynowych puent. W pokoju były też świadectwa jej poczucia humoru. Do marmurowego kominka przykleiła na przykład karteczki z napisami: "Lubię Di" czy "Uwaga: księżna na pokładzie". W kącie między oknem a porcelanową kolekcją Herend wisiały jej dwie ulubione akwarele w złotych ramkach, jedna przedstawiała zimorodka i była prezentem ślubnym, a druga - Williama jako niemowlę w niebiesko-białym pasiastym kaftaniku. Przed biurkiem leżał wielki pluszowy hipopotam - zajmował miejsce między sofami, na których siedziała z podkulonymi nogami, oglądając czarno-białe filmy, wiadomości, Randkę w ciemno oraz seriale Brookside, EastEnders czy Na sygnale.

Przed kanapami zazwyczaj odbywały się przymiarki pod okiem Catherine Walker i Jacques'a Azagury'ego[...].

Embed from Getty Images

Cytaty pochodzą z książki Tacy byliśmy. Wspominając Dianę Paula Burrella, wydawnictwo Magnum, Warszawa 2007

3 komentarze:

  1. Jak ja się cieszę, że wróciłaś na dobre do blogowania :D

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele ze zdjęć nigdy nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja także to jest najlepszy blok o Kate

    OdpowiedzUsuń